Niby mam ochotę, niby mam nawet świadomość, że coś powinnam wykończyć (cosiów do wykończenia jest całe pudło, aż się boję liczyć, ale ponad 15 jest ich na pewno - najstarszy jeszcze sprzed dwóch lat...), ale nie mogę się zabrać do roboty. Co zacznę, to mnie coś odciąga - a to dzieci, a to mąż, a to ważna sprawa wypadnie, a to fora wreszcie. Dziś powiedziałam sobie, że dość tego. Napisałam do Jazzoo (chustowej adminki) z prośbą o zbanowanie mnie na tydzień. Jak nie będę mogła wleźć na chusty, to nie będę ich odświeżać co chwilę. A jeśli Jazzoo się na to zgodzi (od jakiegoś czasu mamy więcej moderatorek, jak jedna zniknie, to się forum nie zawali :D), to się postaram o tygodniowy ban z kolejnego forum :) I może w końcu ponadrabiam co trzeba.
Chciałabym się czymś pochwalić - mąż mi sprawił ogroooomny prezent.
Dostałam od niego czytnik e-booków Kindle, czyli ten firmowy z Amazon.com.
Marzyłam o nim od dawna, kiedy dotarł (poobklejany pomarańczowymi taśmami urzędu celnego), prawie skakałam ze szczęścia. No niby tylko zabawka, ale ile radości!
I byłoby super, gdyby mój Kindelek biedaczyna nie zaliczył nieszczęśliwego wypadku kilka godzin po przybyciu do mojego domu... Po wypadku wygląda tak:
Biedak-inwalida całkiem przestał działać :(
Było mi strasznie przykro, bo na kolejny taki musiałabym długo odkładać - zawsze są ważniejsze wydatki, niż na zabawki.
Okazało się jednak, że Amazon urządzenie wymieni, bez dopłat, w dodatku pokryje nawet koszt odesłania im uszkodzonego czytnika. No szok! W ogóle to jestem bardzo wdzięczna sprzedawcy z Allegro, który sprowadza te Kindle i od którego mąż kupił mojego Kindelka - sam wszystko pozałatwiał, rozmawiał z ludźmi z Amazona, na bieżąco mnie informował co i jak, był tak zaangażowany, że aż trudno mi było w to uwierzyć. W dodatku chyba nie musiał - bo uszkodzenie sprzętu było z naszej winy, nie z jego, więc żaden nieprzyjemny komentarz mu nie groził. Profesjonalny sprzedawca po prostu, taki, do którego chętnie się wraca.
A nowy czytnik wyleciał do mnie wczoraj - wyruszył z Reno w USA, odmeldował się w Louisville, a wczoraj o 19 był w Köln w Niemczech. Dziś powinien być w Gdańsku :)
I cieszę się z tego jak najprawdziwsze dziecko, o!
Chciałam napisać jeszcze o kilku rzeczach, ale Krabiszcze się obudziło i tęsknym wzrokiem się rozgląda za źródełkiem mleka ;)
0 komentarze:
Prześlij komentarz